Jak walczyć z "fake news"? Uczmy się od Szwedów

Jak walczyć z „fake news”? Uczmy się od Szwedów

10/02/2017 | Ania Górecka

Ekspansja „alternatywnych faktów” i „fake news” jest jednym z najbardziej niepokojących trendów w mediach. Publiczność nie potrafi odróżnić, czy informacje pochodzą z wiarygodnych źródeł.  To wpływa na nastroje społeczne i decyzje wyborcze.

Z danych Edelman Trust Barometer 2017 wynika, że prawie na całym świecie spada zaufanie do instytucji publicznych oraz mediów. Wyjątek stanowi Szwecja. Dlaczego? Bo media i społeczeństwo wspólnie walczą z epidemią „fake news”.

Wskaźniki zaufania do mediów i rządu w Szwecji wcale nie należą do najwyższych na świecie. Mediom wierzy jedna trzecia społeczeństwa, a rządowi – 45 proc. Co niespotykane, Szwecja jest jednym z niewielu krajów na świecie, gdzie w ostatnim roku zaufanie do mediów wzrosło. Owszem, zaufanie do prasy rośnie także w Turcji, Indiach i Indonezji, jednak wiarygodność danych z tych krajów budzi wątpliwości, zważywszy na niski poziom autonomii mediów i liczne przypadki prześladowania dziennikarzy przez władze w tych państwach. (więcej na ten temat – World Press Freedom Index 2016).

Sytuacja w mediach nie jest idealna – istnieje sporo portali z fałszywymi informacjami, badacze alarmują o coraz większej radykalizacji dyskursu i powstawaniu coraz szczelniejszych „baniek informacyjnych”. Na dezinformację są narażeni szczególnie ci mieszkańcy kraju, którzy po szwedzku mówią słabo, albo wcale. Oferta mediów im dedykowanych jest uboga. Szacunek budzi jednak powszechne zaangażowanie w walkę z tymi zjawiskami. Rękawy wspólnie zakasali dziennikarze, wydawcy i czytelnicy.

Szwedzka prasa bardzo wysoko ceni sobie autonomię i dobre praktyki w zawodzie. Już sto lat temu organizacje dziennikarskie powołały do życia niezależną od władz instytucję, która miała monitorować wiarygodność prasy. W Szwecji działa również urząd Rzecznika Prasy (Pressombudsman), do którego każdy czytelnik może złożyć skargę na krzywdzące lub nieprawdziwe informacje. Choć wyroki Pressombudsmana nie mają mocy prawnej, są powszechnie respektowane.

Obecnie biuro Rzecznika oraz główni wydawcy uświadamiają czytelników, że warto czerpać informacje tylko ze zweryfikowanych źródeł. Redakcja tabloidu Expressen pod artykułami na swoim portalu zamieszczała zakładki, poprzez które czytelnicy mogli zgłaszać redakcji, że źródło informacji może być fałszywe lub niekompletne, albo bezpośrednio zgłosić artykuł do Rzecznika Prasy.

Z kolei bulwarowy dziennik Aftonbladet zdecydował się na pracę organiczną. Radykalny portal Politisk Inkorrekt oskarżył premiera Szwecji o popisywanie się zegarkiem za kilkaset tysięcy koron. W Szwecji snobizm jest wyjątkowo znienawidzoną cechą, więc news szybko stał się viralem na Facebooku. Redakcja Aftonbladet sprawdziła, że zegarek był prezentem i kosztował kilka tysięcy koron. By zapobiec rozprzestrzenianiu się fałszywego newsa konkurencyjnej redakcji, pracownicy Aftonbladet wysyłali wiadomości ze sprostowaniem do każdego, kto skomentował lub udostępnił nieprawdziwą wiadomość na Facebooku. Przedstawiciele Aftonbladet komentowali, że jako największy dziennik w Szwecji są odpowiedzialni za jakość dziennikarstwa w kraju i wolą ponieść dodatkowe koszty na pracę u podstaw, niż tolerować praktyki konkurencji szkodzące całej szwedzkiej prasie.

Co ciekawe, o konieczności weryfikacji źródeł informacji uczą się już szwedzkie maluchy. W roli nauczyciela występuje Bamse, bohater popularnego komiksu dla dzieci. Na historyjkach o niedźwiadku wychowało się już kilka pokoleń Szwedów. W lutowym wydaniu komiksu Bamsei przyjaciele uczą, że nie wszystko, co przeczytamy w Internecie, jest prawdziwe i warto sprawdzić, skąd pochodzi news. Niedźwiadek już wielokrotnie wcielał się w rolę edukatora – mówił między innymi o rasizmie, równouprawnieniu płci i uzależnieniach.

Szwedzkie media walczą z „alternatywnymi faktami”, ponieważ na całym świecie brakuje odpowiednich technologii i regulacji, które pozwalałyby na weryfikację źródeł i blokowanie fałszywych informacji. Takie rozwiązania testują już Facebook i Google we Francji, ale na efektywne remedium będzie trzeba jeszcze poczekać. Trudno wyobrazić sobie, by prasa w jakimkolwiek innym kraju umożliwiała raportowanie ich własnych treści do instytucji dyscypliny dziennikarskiej, albo poświęcała dodatkowy budżet na walkę z dezinformacją. Tym bardziej, że w Szwecji takie działania jako pierwsze wprowadziły dzienniki bulwarowe. Niemniej jednak stabilne wskaźniki zaufania do mediów pokazują, że wysiłek się opłaca.

Źródło: Digiday, The Local Sweden